Sydney, ponad 30 tysięcy biegaczy, tłum ludzi z różnych części świata, a jednak los sprawił, że na trasie maratonu doszło do niezwykłego spotkania. Anna Lubaś, pochodząca z Moderówki, wśród uczestników usłyszała polski głos.
- Skąd jesteś? – zapytała Ania.
- Z Warszawy – odpowiedział do tej pory nieznajomy.
- Ja jestem z Rzeszowa, a w zasadzie to z Moderówki.
- To niesamowite, ja pochodzę z Jedlicza! - odparł Michał.
- „Kiedy bierzesz udział w tak ogromnym wydarzeniu, wydaje się, że wszyscy wokół są anonimowi. A tu nagle – spotykam kogoś z naszych stron! To była ogromna radość, zwłaszcza że jest to popularna osoba” – opowiada Anna z uśmiechem.
Michał Wodziński, aktualnie redaktor naczelny „Faktu”, dobrze znany kibicom piłkarskim w całej Polsce ze swojej pracy w stacji Canal+ przyznaje, że i dla niego było to wyjątkowe przeżycie:
– „Na maratonie w Sydney spotykasz ludzi z całego świata, ale żeby akurat trafić na kogoś pozytywnie zakręconego na punkcie biegania z Polski i to jeszcze z Moderówki, czyli dosłownie zza miedzy od mojego rodzinnego Jedlicza? To pokazuje, że jedliczanie naprawdę są wszędzie”.
Ta niezwykła chwila pokazuje, że choć świat jest wielki, to czasem w najmniej spodziewanych momentach możemy natrafić na kawałek „swojego domu”. Nawet jeśli jest to drugi koniec globu i wydarzenie, w którym bierze udział przeszło 30 tysięcy osób.
Nasi dzisiejsi rozmówcy to nie tylko osoby mocno zapracowane, ale też zaprawieni w bojach biegacze, którzy już szykują się do kolejnych startów.
Anna Lubaś, jako zaledwie jedna z sześciu Polek, może pochwalić się Medalem Sześciu Gwiazd Abbott World Marathon Majors, przyznawanym tym osobom, które ukończyły wszystkie najbardziej rozpoznawalne wyścigi wchodzące w skład cyklu: Tokio, Boston, Londyn, Berlin, Chicago i Nowy Jork, rozszerzonego od tego roku o maraton w Sydney. Za rok wyleci do Republiki Południowej Afryki, gdzie pobiegnie w maratonie w Kapsztadzie.
Z kolei redaktor Michał Wodziński w przerwach od codziennych obowiązków szefa redakcji, szlifuje formę przed maratonem w Chicago, zaplanowanym na 12 października.
- „Dwukrotnie startowałem w Nowym Jorku i Chicago, trzykrotnie w Berlinie, raz w Tokio i raz w Sydney. Brakuje mi Londynu i Bostonu, ale tutaj Ania jest wzorem. Łącznie przebiegłem 14 maratonów, także spoza tej wielkiej szóstki, a teraz siódemki” – mówi Michał.
Bohaterom tego tekstu życzymy dużo zdrowia oraz wielu kolejnych ukończonych biegów i mówimy: „do zobaczenia tym razem w Jedliczu!”.